W życiu człowieka istnieją najszczęśliwsze dnie kiedy przychodzi na świat czy jak się żeni, bądź wychodzi za mąż. Tak samo mają przedmioty – posiadają swój początek i koniec. Również pojazdy trakcyjne, takie jak parowozy, którym przypisujemy cechy ludzkie, uważamy za żywe pojazdy z duszą. One także mają swoje szczęśliwe chwile oraz te, kiedy przychodzi czas pożegnania i rozstania.
Parowozy prowadzone przecież przez drużynę ludzką stanowiły z nimi jakby jeden organizm. Dlatego moment rozstania był zazwyczaj trudny. Pół biedy, kiedy to dana lokomotywa parowa po zakończonej służbie na torach miała stanąć jako pomnik techniki. Gorzej kiedy było to pożegnanie na wieki.
Poniżej unikatowa galeria naszego Kolegi Waldemara Michniuka z Gorzowa Wlkp. ukazująca najsmutniejszy dzień, pożegnanie wspaniałej pospiesznej maszyny Pt47-121 z MD Kostrzyn. 28 maja 1987 roku był ostatnim dniem użytkowania tego parowozu na szlakach PKP.
W hołdzie dla tej żywej wtedy jeszcze istoty wspomnę ostatnie słowa z książki Andrzeja Adlera „W parowozowni i na szlaku”: „…Ale niekiedy można jeszcze spotkać zgrabną, lśniącą czystością Pt47, która – jakby na przekór wszystkiemu – rusza ostro z miejsca, z fasonem, buksując kołami, cała w kłębach pary. Jak za najlepszych lat. I tylko jakiś ukryty, ledwie dostrzegalny smutek w oczach drużyny parowozowej uświadamia, że to już naprawdę zmierzch wielkiej tradycji…”.
Norbert Tkaczyk