Prawie rok temu wstecz dwóch panów, jeden z Dolnego Śląska, a drugi z Niemiec, zadeklarowało, że wiedzą gdzie znajduję się tzw. Złoty Pociąg. Zgłosili się do odpowiednich instytucji z dokumentami potwierdzającymi jakoby ich tezę. Jak jest naprawdę nikt nie wie. Wyjaśnienie tej kwestii potrwa pewnie jeszcze wiele miesięcy lub lat. To jest szukanie rzeczy nierealnych, gonitwa za niczym, strata czasu i pieniędzy.
Tymczasem prawdziwy Złoty Pociąg jest tu u nas – na Ziemi Opolskiej! Niedaleko stacji Jełowa (na linii Opole-Kluczbork) w Dąbrówce Łubniańskiej zatrzymał się czas i pociąg taki, jaki pamiętamy z podróży szlakiem Jełowa – Namysłów utknął w czasoprzestrzeni. Ktoś z Was powie – Wolne żarty! W 2016 roku skład pociągu który ma blisko 100 lat? To musi być kłamstwo. Otóż, nie. Cztery piękne wagony wciąż stoją w Dąbrówce Łubniańskiej, 3 podobne w samej Jełowej. Siedem wagonów Bi dziś, to jest imponujący skład! Chyba nikt nie zaprzeczy?
Myślę, że najwyżej 1/1000 mieszkańców województwa opolskiego zna temat, o hobbystach kolejowych nie wspominając nawet. A złoty pociąg umyka. Z każdym dniem umyka po szynach czasu.
Wagony utknęły w Jełowej w 1984 roku, kiedy to narodziła się idea utworzenia obozów kolonijnych dla dzieci i młodzieży. Spory skład skasowanych już wagonów osobowych przyjechał do tej miejscowości w 1984 roku. Kilka długich pulmanów przeznaczono na kolonijne sypialnie. Pięć wagonów serii Bi miało służyć Lidze Obrony Kraju. Jednak jeden z wagonów już podczas odcinania podwozia w Jełowej spalił się doszczętnie. Pozostały więc cztery. Jeszcze inne 3 wagony serii Bi rozparcelowano pojedynczo dla tamtejszych gospodarstw. Oprócz wagonów kolonijnych, gdzie już po pierwszym turnusie malaria wygrała z pomysłodawcami, wszystkie inne istnieją do dziś.
Wagony kolonijne stały wzdłuż stacji Jełowa pod samym lasem. Początkowo miały tradycyjne oliwkowe malowanie, które później zamieniono na fantazyjne, czyli każdy wagon w innym kolorze. Prawdopodobnie były w całości, tzn. na kołach. Nieużytkowane stały tam kilka lat do pierwszej połowy lat’90, kiedy to zostały skasowane fizycznie.
Natomiast teren strzelnicy LOK wraz z 4 wagonami służącymi za sypialnie sprzedano Opolskiemu Klubowi Strzeleckiemu HUSARZ. Pomimo, że w latach’80 wagony przystosowano do funkcji spania, usunięto oryginalne ławki zastępując je łóżkami, na końcówkach pomieszczeń pozostały jeszcze fragmenty oryginalnego wyposażenia. Stan wagonów można opisać jako średni. Kilka lat temu można było jeszcze bez problemu odczytać niektóre nr-y inwentarzowe czy klasę oraz rodzaj wagonu. Niszczeją z dnia na dzień.
Wagony na podwórkach w rękach prywatnych wyglądają z zewnątrz najbardziej zachęcająco. Nie znam niestety ich stanu technicznego wewnątrz.
Ponoć zbliża się 800-lecie miasta Opola. Cóż stoi na przeszkodzie, żeby władze wytargały z krzaków te przepiękne zabytki i utworzyły choćby bar wagonowy czy lodziarnię kolejową gdzieś w mieście? Oczywiście potrzeba byłoby je wykupić lub najlepiej zaproponować właścicielom wymianę na nowoczesne baraki. Mamy przepiękny, naprawdę złoty pociąg. Naprawdę, bo jest zabytkiem istniejącym, namacalnym i kursował tu u nas, woził pasażerów z Jełowej do Namysłowa i z powrotem. Chociaż jak znam życie i podejście wszelkich władz oraz PKP cenne zabytki zapewne zgniją w lesie.
Może ktoś z Czytelników jest w stanie opowiedzieć nam coś o historii tych pojazdów? Choć zapewne Pokemon jest bardziej interesujący, bo nie mający nic wspólnego z Ziemią Opolską.
Norbert Tkaczyk
Hannover-Misburg