Kronika jednego pociągu: nr 11143 Gorzów Wlkp. – Kostrzyn (10)

Podobnie jak w poprzednim odcinku w analogicznym punkcie krajobrazu spotykamy nasz południowy pociąg z tym samym parowozem serii Ty2-733 z MD Kostrzyn.

Jednak tym razem, 21 listopada 1986 roku ciągnie on skład osobowy złożony z piętrowego zestawu Bipa. 

Lokomotywa parowa Ty2-733 została zbuowana w zakładach Floridsdorf w 1943 roku. Nosiła nr fabryczny 16193, a w czasie wojny numer kolei DRG 52 6742. Kostrzyn był jej ostatnią szopą. 3 grudnia 1990 roku została skreślona z inwentarza.

opracowanie: Norbert Tkaczyk | zdjęcie: Waldemar Michniuk – wszelkie prawa zastrzeżone 

Latający Ślązak

Latający Ślązak na moście nad Kanałem Gliwickim

Złoty sen o pociągu, który już nigdy nie powróci

Parę dni temu, 15 maja minęła kolejna rocznica pierwszego kursu legendarnego pociągu zwanego „Latającym Ślązakiem”, uzupełniającego siatkę szybkich połączeń pociągów zwanych „Latającymi” w siatce połączeń DR. Zapraszamy do skorzystania z modułu poświęconemu temu fenomenowi kolejowemu na przedwojennym Śląsku w ramach strony Opolskiego Ekspresu Dętego. Jest duża szansa, że ten ostatni powróci na tory w tym roku. Po przerwie pandemicznej.

Latający Ślązak na moście nad Kanałem Gliwickim
Latający Ślązak na moście kolejowym na rzece Kłodnica. Na dalszym planie podstacja trakcyjna

W 2019 roku na trasie Wrocław Główny – Opole Główne załoga Opolskiego Ekspresu Dętego pobiła rekord przejazdu Latającego Ślązaka z 1936 roku. Odcinek ten pokonano w 36 minut, o 3 minuty szybciej. Może za parę lat po zakończeniu modernizacji węzła Wrocław Brochów oraz odcinka Opole Główne – Opole Zachodnie (w tym samej stacji i mostów kolejowych) uda się jeszcze poprawić ten wynik o parę minut.

„Latający Ślązak” w zasobach Opolskiego Ekspresu Dętej:

Fenomen niedoścignionego pociągu na Śląsku – przeczytaj artykuł

Rozkład jazdy – zobacz więcej

Materiały video – zobacz więcej

Latający Ślązak od środka – zobacz więcej

Almanach fotograficzny – zobacz więcej

Archiwalne reklamy pociągu – zobacz więcej

Powojenne losy SVT 137 – przeczytaj artykuł

opracowanie materiałów: Przemysław Ślusarczyk

Latający Kolończyk

Pierwszy kurs z Berlina do Kolonii

Zapraszamy do obejrzenia archiwalnej, czarno-białej galerii z pierwszego kursu Latającego Kolończyka. Kurs ten odbył się kultowym składem SVT 137 w dniu 30 czerwca 1935 roku. Była to jazda specjalna zorganizowana dla prasy. Uczestniczyło w nim 60 pasażerów. Rozkład jazdy nowego ekspresowego pociągu był ułożony tak, aby podróżni mogli podróżować z Kolonii do Berlina i z powrotem w ciągu jednego dnia. Podróżni mieli jednocześnie zagwarantowane 6,5 godziny pobytu w Berlinie. Ten kurs wszedł do rozkładu sieciowego DR od następnego dnia.

źródło: https://abload.de/image.php?img=17svtankunftkoln9462guesd.jpg

Pociąg odjeżdżał z Kolonii Głównej o 7.00, by do Berlina ZOO zawitać o 12.10. W podróż powrotną odjeżdżał o 19:21. LK powracał o 00:18.

Materiał pochodzi z forum kolejowego Drehscheibe, strona źródłowa forum: https://www.drehscheibe-online.de/foren/read.php?017,10401170 wraz ze zdjęciami.

opracowanie: Przemysław Ślusarczyk

Kolejowe Oppeln

Pocztówki z przeszłości

Świat dawnych zdjęć czarno-białych fascynuje wiele pokoleń, odsłaniając nieistniejące już budynki albo miejsca, które po 1945 roku zmieniły swój wygląd, funkcjonalność.

Prezentujemy w formie archiwum dwa miejsca związane z koleją: Opole Główne (d. Oppeln Hbf.) oraz Opole – Port (d. Oppeln Hafen).

Zdjęcia pochodzą z Narodowego Archiwum Cyfrowego (NAC) z lat 1929 – 1944.

Budynek Poczty Głównej i sekcja torów z peronów III - V
Widok z peronu I DW Opola Głównego na budynek Poczty Głównej w Opolu
« z 8 »
opracowanie: Przemysław Ślusarczyk

Parowóz BR 35 1097-1 i Nikolaus-Express w Polsce

Moc dźwięku, finezja kształtu

3 grudnia 2022 roku po 4 letniej przerwie do Polski przyjechał pociąg turystyczny, którego organizatorem był Lausitzer Dampflok Club e.V. w relacji Cottbus Hbf. – Wrocław Główny. Po odczepieniu części składu na stacji Wrocław Główny pozostałe wagony pojechały dalej do Świdnicy przez Sobótkę.

żródło: http://www.bwnossen.de/index.php/fahrzeuge/fahrzeuge-in-nossen/13-fahrzeuge-nossen/24-dampflok-35-1113-6

Niestety jak podają media nie obyło się bez spóźnienia, które było zwiększane z każdym odcinkiem jazdy ekspresu. W drogę powrotną do Cottbus skład wyruszył z ponad 4 godzinnym opóźnieniem z Wrocławia Głównego.

Ten przejazd można uznać za jedno z najważniejszych wydarzeń kolejowych w Polsce 2022 roku. Zapraszamy do obejrzenia materiałów filmowych realizowanych w różnej scenerii i z użyciem dronów.

Na uwagę zasługuje pierwszy film, który pokazuje piękno i finezyjność starej trakcji parowej oraz taboru z minionych dziesięcioleci z cudowną sceną przejazdu składu w drodze powrotnej przez stację Wrocław – Leśnica. No i ten dźwięk … Dźwięk legendarnych maszyn, których gwizd odmierzał pory dnia, pory roku … Również drugi materiał to piękne plenery stacji Wrocław Główny. Trzeci film to swoisty, filmowy diariusz przejazdu.

opracowanie: Przemysław Ślusarczyk

Rok 1903. Opolski dworzec kolejowy w budowie

Z ogromną satysfakcją przedstawiamy Państwu reprodukcję mało znanej archiwalnej kartki pocztowej.

Przedstawia ona widok na stację kolejową w Opolu (dawnym Oppeln) oraz budynek dworca. Obraz pochodzi z 1903 roku, kiedy to trwała jeszcze przebudowa stacji oraz prace wykończeniowe przy budowie nowego obiekt dworca. Kiedy przyjrzymy się szczegółom zauważymy, że na dachu hollu dworca trwają nadal prace dekarskie, wokół budynku widać sprzęty budowlane.

W tle zdjęcia mamy kamienice obecnej ulicy 1 Maja, które oglądamy dzięki temu, iż kompleks zabudowań dzisiejszego wejścia na dworzec wraz z tunelem podziemnym i spedycja towarową powstały później. Nie ma tu także zadaszonych podziemnych przejść pomiędzy peronami I a II. Oczywiście początkiem XX wieku linie kolejowe nie były jeszcze zelektryfikowane.

Jednak na uwagę zasługują słupy telegraficzne w peronie, żuraw wodny dla parowozów w centralnym punkcie stacji, a także interesującej budowy kolebkowe burty odkrytych wagonów węglarek. Ciekawostek na pocztówce jest więcej, ale pragniemy Drodzy Państwo podzielić się z Wami, tą zajmującą rozrywką intelektualną.

opracowanie: Norbert Tkaczyk, Hannover D, źródło: Alfred Gottwaldt „Deutsche Bahnhöfe”, Orell Füssli Verlag 1983

Pociągiem muru nie przebijesz

Korespondencja z Berlina Wschodniego 1963 roku.

Zamknięcie granicy pomiędzy Zachodnim a Wschodnim Berlinem nastąpiło 21 sierpnia
1961 roku i stworzyło duże trudności komunikacyjne. Przerwane połączenia kolejowe trzeba było
zastąpić nowymi. Związane z tym inwestycje zostały wykonane w zadziwiająco krótkim czasie.

Wybudowano krótsze i dłuższe odcinki S-Bahn (szybkiej kolei nadziemnej), dziesiątki nowych
dwupoziomowych skrzyżowań z drogami kołowymi, mostów i wiaduktów. W historii kolei
niewiele się znajdzie przykładów podobnie szybkiego tempa olbrzymich robót. W czasie zaledwie 6
tygodni zbudowano np. 72-kilometrowy odcinek, który usprawnił dojazdy z osiedli położonych na
północny-zachód od stolicy. Trudności powodowała tu gęsta zabudowa podmiejska i liczne
przeszkody naturalne.

Na jednym z odcinków trasa kolei prowadziła przez jezioro Templiner See. Jego głębokość
wynosiła wprawdzie jedynie 3 metry, ale pod wodą zalegała gruba warstwa mułu. Projekt usypania
tamy przez jezioro uznali fachowcy w Berlinie Zachodnim za czyste szaleństwo, prorokując, że
bagno pochłonie nasyp, a tym samym olbrzymie środki finansowe utoną w błocie. Pomysłowość
naukowców oraz inżynierów NRD zwyciężyła.

Materiałami wybuchowymi wyrwano w warstwie mułu głęboką rynnę, którą wypełniły zwieziona ziemia i materiały kamienne. Wsparty na twardym podłożu nasyp stworzył mocny fundament pod torowisko. Po 6 tygodniach od dnia rozpoczęcia robót ruszyły pierwsze pociągi.

Po roku eksploatacji nasyp osiadł zaledwie o 4 cm. Inwestycja ta została uznana za jeden z największych majstersztyków” budownictwa komunikacyjnego na świecie w latach’60 XX wieku.

Opracowanie: Norbert Tkaczyk, źródło: Tygodnik Kolejarza SYGNAŁY nr 43/1963, fotografia "Berlin nocą": Eisenbahnstiftung Joachim Schmidt

Wałbrzyskie „elektryki” śnieżną zimą 1928

W zimowej scenerii na torze nr 24 dawnej stacji Waldenburg-Dittersbach (Wałbrzych Główny) stoi piękny elektrowóz serii E 95 01 ze składem węglarek.

opracowanie: Norbert Tkaczyk, zdjęcie fabryczne AEG, źródło RVM

„Latający” pociąg w Berlinie

Wracamy znów do arcy ciekawego tematu „latających” pociągów dużych prędkości lat trzydziestych ub. wieku.

Oprócz przedstawianych na naszych łamach „Latającego Ślązaka” czy „Latającego Hamburczyka” trasę z Köln do Berlina także obsługiwały ekspresowe wagony dieslowskie SVT 137 (budowy „Hamburg”). Na zachowanych fotografiach widzimy te składy wjeżdżające i odjeżdżające z dworca Berlin Friedrichstraße w roku 1935.

A my ze swej strony, proponujemy zwrócić uwagę na pewien istotny szczegół: literowe (a nie zwyczajowo liczbowe) oznaczenie peronów (Bahnsteig). 

opracowanie: Norbert Tkaczyk, na podstawie Eisenbahnstiftung Joachim Schmidt, foto RVM.

Pierwsze „elektryki” Dolnego Śląska – Boguszów-Gorce Zachód

Dziś dwie archiwalne fotografie ukazujące ten sam pociąg uchwycony na stacji Rothenbach (Boguszów-Gorce Zachód).

Zimą 1928 roku, pierwszy z serii elektrowóz E 95 01 ze składem towarowym oczekuje na wolną drogę w kierunku Hirschberg (Jeleniej Góry). W tle, vis-a-vis zabudowań dworca, rampa przeładunkowa oraz szyb dawnej kopalni „Viktoria”. 

opracowanie: Norbert Tkaczyk, zdjęcia fabryczne AEG, ze zbiorów H. Linke

Elektrycznym z Jeleniej Góry

Dziś na archiwalnej fotografii z 1935 roku – zapierający dech w piersiach widok, jaki był dany oglądać pasażerom tych dawnych pociągów na linii obecnych wspomnień.

Oto wagon elektryczny elT 1014 (późniejszy ET 89 04) z dwoma innymi wagonami pasażerskimi wyrusza spod semafora wyjazdowego w Josephinenhütte (Szklarska Poręba Huta [szkła]) na szlak z Hirschberg (Jelenia Góra) do Polaun (dzisiejsze Czechy).

Trzeba zaznaczyć, że wagony te zostały specjalnie zaprojektowane i zamówione do obsługi górskich tras dolnośląskich. Od 1934 roku pojazdy te były używane również na nowo-zelektryfikowanej Kolei Karkonoskiej do Krummhübel (Karpacz).

opracowanie i tłumaczenie Norbert Tkaczyk na podstawie Eisenbahnstiftung Joachim Schmidt

Wrocławski epizod

We wczesnych latach trzydziestych ubiegłego wieku zarząd Deutsche Reichsbahn zaczął wprowadzać elektryczne zespoły trakcyjne z przeznaczeniem do międzymiastowego ruchu ekspresowego.

Jednym z wdrożonych projektów była seria ET 25. Od 1935 roku pięć z nich stacjonowało w Bw Breslau Freiburger Bahnhof (późniejszy Wrocław Świebodzki). Przyjęto na stan fabrycznie nowe pojazdy o numerach od ET 25 006 do ET 25 010. Pociągi te obsługiwały trasę Breslau (Wrocław) – Hirschberg (Jelenia Góra). Stamtąd ich drogi rozchodziły się na Krummhübel (Karpacz) i Polaun (Czechy).

Nie trwało to jednak długo, gdyż wagony te na stromych górskich podjazdach osiągały kres swej mocy. W praktyce okazały się za słabe. Wkrótce zostały zastąpione silniejszymi zestawami ET 31, a serię ET 25 przekazano w inne rejony Niemiec.

Na zdjęciu w zimowej scenerii elT 1821, późniejszy ET 25 007, na Dworcu Świebodzkim we Wrocławiu w styczniu 1936 roku.

opracowanie i tłumaczenie Norbert Tkaczyk na podstawie Eisenbahnstiftung Joachim Schmidt

Wagony piętrowe – Doppelstockwagen

Powracamy do tematu wagonów piętrowych zwanych potocznie „piętrusami”.

Historia tych wagonów sięga 1875 roku. Po raz pierwszy dwu poziomowe wagony skonstruowano we Francji. Jednak ojczyzna współczesnego „piętrusa” to Niemcy. W 1936 roku firma Wumag z Görlitz zaprojektowała i wyprodukowała dla Lubeck Buchener Eisenbahn pierwszy skład. Zapraszamy do przeglądu wybranych materiałów poświęconym wagonom piętrowym prezentujących historię, rozwój oraz trendy współczesne.

opracowanie: Przemysław Ślusarczyk
KolejWizja, odcinek 3.10.2011, Wagony „piętrusy”
KolejWizja, odcinek 21.11.2011, „Piętrusy” część II
Zug 2013, DR Doppelstockwagen, Gliederzüge, LBE-Wagen (Teil 1) – reportaż z wieloma archiwalnymi materiałami poświęconymi historii i rozwojowi wagonów piętrowych (język niemiecki)
Bahn Zeit, Doppelstock-Wagen Geschichte Teil 1 – reportaż z dużym akcentem na rozwój wagonów piętrowych w czasach DDR (język niemiecki)
KolejWizja, odcinek 27.05.2019, „Piętrusy” część III, Bipa i czasy współczesne
KolejWizja, odcinek 27.07.2020, „Piętrusy” część IV – współczesne trendy
Pociąg piętrowy produkcji PESA w służbie Kolei Mazowieckich

Schienenzeppelin – starszy brat „latających pociągów”

Dzisiaj historia pierwszej hybrydowej jednostki, która łączyła w sobie technologie stosowane w lotnictwie, sterowcach i kolejnictwie. Jednostka, która znacznie wcześniej niż „Latający Hamburczyk” i „Latający Ślązak” pobiła ówczesną barierę 200 km/h.

Schienenzepplin został stworzony przez Franza Kruckenberga. Był Hamburczykiem, pochodzącym z zamożnej, kupieckiej rodziny. Studiował budowę okrętów. Jednak to nie inżynieria budowy okrętów zafascynowała a awionistyka. Kruckenberg jeszcze przed I wojną światową zaczął konstruować wojskowe samoloty oraz sterowce. Otwarcie wskazywał, że napełnianie sterowców łatwopalnym wodorem jest błędem i prowadzi w prostej linii do niekontrolowanej eksplozji. Jak się wkrótce okazało, że miał rację. Jedną z przyczyn katastrofy sterowca Hindenburg, który spłonął podczas procedury cumowania w Lakehurst była eksplozja wodoru.

Był wizjonerem inżynierii kolejowej, która w latach ’30 XX wieku przeżywała wielki rozkwit. W swoim biurze w Heidelbergu stworzył m.in. kolej szynową. Niestety prototyp z uwagi na gigantyczne koszty budowy nigdy nie powstał. Został dostrzeżony w zakładach Flugbahn-Gesellschaft mbH. W 1929 roku rozpoczął pracę nad projektem, który miał łączyć kolej, sterowiec i samolot. Celem było zbudowanie najszybszego, kolejowego środka lokomocji.

Schienenzepplin był gotowy rok później. Masywnie wyglądająca konstrukcja ważyła 20 ton, miała dwie osie oddalone od siebie o 19,6m. Całość mierzyła 26 metra długości. Wysokość wynosiła 2,8 metra. Do budowy zastosowano nowoczesne materiały konstrukcyjne i przede wszystkim aluminium. Kadłub był pokryty ogniotrwałym płótnem. Jednostka mieściła 40 pasażerów. Napędzana była pierwotnie dwoma sześciocylindrowymi silnikami lotniczymi BMW IV. Zamieniono je jednak na jeden, dwunastocylindrowy silnik BMW VI o mocy 600 KM i dużej pojemności 46 litrów. Jako paliwo zastosowano benzynę. Na końcu składu zamontowano śmigło. Najpierw dwie łopaty a potem cztery z uwagi na mocny silnik. Śmigło zamontowane pod kątem 7 stopni zapewniało nie tylko napęd, ale dociążało konstrukcję przy wysokich prędkościach.

10 maja 1931 roku prototyp pokonał barierę 200 km/h. Po analizie możliwości 21 czerwca 1931 roku jednostka ustanowiła rekord przejazdu na trasie Berlin – Hamburg (między Karstädt a Dergenthin) osiągając 230,2 km/h. Rekord ten dopiero został pobity w 1954 roku. Do dzisiaj nie udało się żadnej innej jednostce pobić tej prędkości przy użycia silnika benzynowego.

Schienenzepplin był jeszcze wielokrotnie poprawiany. Kruckenberg testował zawieszenie hydrauliczne i wiele innych bardzo nowoczesnych rozwiązań, które wykorzystano w pociągach „Fliegender Hamburger”.

Niestety projekt nie wszedł do masowej produkcji. Wiązało się to z problemem technicznym, jakim była jazda po wzniesieniach, brak możliwości podłączenia dodatkowych jednostek / wagonów z uwagi na zamontowane śmigło na końcu, małą ilość pasażerów na pokładzie (tylko 40 osób), zapewnienia bezpieczeństwa na peronie podczas ruszania i przyjazdu, kosztu paliwa (benzyny) na 100 km trasy.

Dodatkowo Zarząd DR zainteresował się w 1933 roku projektem szybkich pociągów – późniejszych „latających pociągów” jako jednostek napędzanych silnikiem diesla. Schienenzeppelin nie zachował się do naszych czasów. Został zezłomowany z uwagi na odzyskanie maksymalnej ilości materiałów do jego budowy. Mimo to przetrwały dokumenty filmowe i zdjęcia do naszych czasów.

W tym czasie na dobre trwał już wyścig inżynierii kolejowej i wielki boom. Elektryfikacja całej magistrali Śląskiej Kolej Górskiej i szeregu linii bocznych – jako pierwszej w Europie, testy prototypów pierwszej sygnalizacji świetlnej wraz z automatyką sterowania ruchem, której sygnalizatory były eksploatowane do połowy lat ’80 XX wieku po zmianie granic przez PKP. Rozwój i produkcja pasażerskich składów zespolonych. Projektowanie kolei jednoszynowych jak choćby Monorail.

opracowanie: Przemysław Ślusarczyk

Powojenne losy składów SVT 137 i im podobnych

O sukcesie pasażerskich składów zespolonych budowanych na potrzeby „latających pociągów” może świadczyć fakt, że były one eksportowane poza granicę Rzeszy.

W 1938 roku Düsseldorfer Wagonfabrik wyeksportowała 8 jednostek do Grecji. Były to składy dwuczłonowe przeznaczone dla linii Pireus – Ateny – Peloponez. Ciekawostką jest fakt, że skład został podzielony na dwie klasy. Jeden człon – jako 3 klasa (46 miejsc siedzących) i druga jako 1 klasa z barem (21 miejsc siedzących). Klasy drugiej nie było. Wynikało to zapewne z ówczesnego przekroju społecznego. Inaczej niż w Niemczech, gdzie składy miały klasę 2 i 3. I to w drugiej było bistro. Ale nie tylko wyroby tej firmy pojawiły się na greckich liniach kolejowych.

Greckie składy w stosunku do ich niemieckich protoplastów były wolne. Prędkość handlowa wynosiła 60 km/h. Biorąc pod uwagę ukształtowanie terenu i geometrię torów była to spora prędkość. Koleje greckie dopiero po wejściu do Unii Europejskiej rozpoczęły dostosowywanie swoich standardów do wyższych prędkości i budowanie nowych linii od podstaw o współczesnych standardach europejskich.

Po drugiej wojnie światowej wagonowe składy SVT 137 – „latające składy” były eksploatowane przez koleje wschodnioniemieckie i zachodnioniemieckie do połowy lat ’70. W Niemczech Zachodnich służyły nadal jako pociągi ekspresowe. Również na powojennych szlakach kolei czechosłowackich można było spotkać powyższe składy jeszcze w latach ’60 XX wieku jako szybkie połączone pomiędzy Pragą, Bratysławą a Ostrawą. Z uwagi na nowy układ komunikacyjny wynikający z nowych granic państwowych oraz ukształtowania terenu na większości tras nie osiągał swojej maksymalnej prędkości przejazdu. Obecnie w Niemczech znajduje się jeden sprawny skład w Lipsku.

Również w Grecji zachował się skład zespolony wyprodukowany przez Linke-Hoffman w 1937 roku w Breslau, z oryginalnymi tabliczkami w kabinie maszynisty. Obecnie znajduje się on w greckim Velestino. Kursuje na 7 km odcinku między Velestino a Aerino jako skład muzealny.

Zapraszamy do zapoznania się z wydawnictwem MAN-a z lipca 1938 roku ze zbiorów Norberta Tkaczyka.

Patrząc z perspektywy czasu lata ’30 XX wieku były bardzo rewolucyjnym okresem rozwoju europejskich kolei przerwane przez wybuch II wojny światowej. Składy SVT 137 wyprzedziły o dekady myśl techniczną stając się punktem wyjścia dla kolei dużych prędkości. Poniżej reprodukcji materiały video prezentujące ostatni czynny skład grecki.

Zainteresowanych fenomenem „latających pociągów” – w tym legendarnego „Latającego Ślązaka” odsyłam do modułu poświęconemu tym składom. Został on stworzony specjalnie na potrzeby X edycji Opolskiego Ekspresu Dętego „Śladami Latającego Ślązaka” podczas której dwa składy Impuls w barwach Opolskiego Zakładu Przewozów Regionalnych Sp. z o.o. z siedzibą w Opolu pobiły rekord przejazdu z 1936 roku na trasie Opole Główne – Wrocław Główny.

opracowanie: Przemysław Ślusarczyk

Bilet w jedną stronę z 1944 roku

75 lat temu hitlerowskie Niemcy ogłosiły kapitulację. Kilka miesięcy wcześniej, 27 stycznia 1945 roku, nazistowski niemiecki obóz koncentracyjny w Oświęcimiu (Auschwitz) został wyzwolony.

Dziś przedstawiamy zachowany bilet kolejowy kartonikowy z tamtych czasów z dawnego Wolnego Miasta Gdańsk do Oświęcimia.  Czy ktoś z nas potrafi sobie wyobrazić podejście do dworcowej kasy biletowej i poproszenie o ostatni w życiu bilet? Zamiast odpowiedzi prosimy Państwa o chwilę zadumy.

opracowanie: Norbert Tkaczyk, bilet z kolekcji własnej.  

Materiał powyższy jest symboliką wydarzeń uruchamiającą wyobraźnię. Wiemy, że więźniowie jechali w bydlęcych wagonach, w nieludzkich warunkach bez biletów

Spadek po Śląskiej Kolei Górskiej

W dzisiejszym odcinku „Historii jednej fotografii” prezentujemy jedne z nielicznych, powojennych zdjęć parowozu Ot1.

Jest lato 1951 roku. Parowóz Ot1 ciągnący pociąg dalekobieżny zbliża się do stacji Wałbrzych Fabryczny. Wzdłuż torów pozostałości masztów wraz z wysięgnikami po trakcji Śląskiej Kolei Górskiej zdemontowanych i wywiezionych przez Armię Czerwoną w 1945 roku.

Pozostałości po trakcji Śląskiej Kolei Górskiej wykorzystano do odbudowy warszawskiego węzła kolejowego. Uważni podróżni znajdą parę takich słupów z charakterystycznymi wysięgnikami zakończonymi łukiem (tor prawy) i trójkątnymi (tor lewy). Wykorzystano je m.in. na odcinku Warszawa Zachodnia – wjazd do tunelu średnicowego (tory WKD).

Obecnie dawny układ widoczny jest najlepiej na stacji Jaworzyna Śląska, gdzie odtworzono w oparciu o stare słupy „układ parasolowy”. Elementy znajdziemy także na węźle wałbrzyskim i stacji Szklarska Poręba-Górna.

źródło: http://bazakolejowa.pl, fot. R. Burzyński

Zainteresowanych parowozami serii 41 eksploatowanymi od 1945 roku przez PKP jako Ot1 zapraszam do lektury na stronie tutaj.

opracowanie: Przemysław Ślusarczyk

„Okazetka” w Dreźnie

Zanim przejdziemy do kolejnych zdjęć fabrycznych polskich parowozów zbudowanych w Zakładach Cegielskiego w Poznaniu, zatrzymajmy się jeszcze przez chwilę nad ostatnio prezentowanym górskim tendrzakiem serii OKz32.

Dziś przedstawiamy Państwu archiwalną fotografię kilkuletniego wówczas parowozu OKz32-9 z pobytu w Dresden-Altstadt (Drezno-Stare Miasto) w 1943 roku. Widzimy nasz piękny tendrzak w średnim stanie utrzymania, przybrudzony, zaniedbany. Zdemontowano tabliczkę z orłem w koronie. Nie zmieniono jednak charakterystycznych przednich latarni, także zderzaki są jeszcze dawnej budowy.

źródło fotografii: Eisenbahnstiftung – Joachim Schmidt, autor Werner Hubert

Podczas II wojny światowej, w roku 1941 temu parowozowi przypisano numerację 95 307 kolei III Rzeszy. Jednak na fotografii zauważamy wciąż polskie oznaczenia i to w roku 1943.

Dlaczego nie dokonano zmiany i co robił ten parowóz w Dresden? Najprawdopodobniej nie wyruszał on na szlak z planowymi kursami, a był pojazdem testowym do wykonywania prób.

opracowanie: Norbert Tkaczyk

Podano do stołu! czyli piętrowa „Bipa” z bufetem!

Lokalna „Bipa” jaką znamy ze szlaków PKP z bufetem typu „WARS”? Wielu z Państwa powie: Wolne żarty! Otóż nie! I dlatego artykuł powstał 1 stycznia, a nie 1 kwietnia. Czteroosiowe wagony piętrowe z bufetem, a także bagażowe produkcji DDR były faktem.

Dziś zajmiemy się tymi pierwszymi. Prototyp powstał tak, jak piętrowe wagony pasażerskie we wschodnio-niemieckich zakładach VEB WAGGONBAU Görlitz w 1957 roku. Posiadał oznaczenie 158-001 (późniejsze 50 50 26-14 001). Wymiary wagonu także dopasowane były do piętrowych wagonów pasażerskich. Długość pudła wagonu to 20 500 mm (ze zderzakami 20 800 mm), szerokość 2 870 mm, wysokość od główki szyny 4 650 mm, przystosowane do prędkości 110 km/h. Różniły się budową pudła od wagonów pasażerskich głównie odmiennym układem okien, drzwi czy przejść między wagonami.

Dwuczęściowe drzwi rozsuwane były tylko pośrodku ścian bocznych, w jednej z końcówek znajdowały się dwuskrzydłowe uchylne niesymetryczne drzwi dla personelu, a przejście między wagonami umiejscowiono na wysokości piętra, co prezentowało się dość nietypowo. Ilość okien na piętrze była standardowa (10 par), natomiast na parterze jedynie kilka naprzemiennie z metalowymi uchylnymi klapami.

W wyposażenie wagonu wchodziły: jadalnia ze stolikami i 16 miejscami siedzącymi (w późniejszej wersji jedynie bufet z kilkumetrową ladą służąca za stół), 2 leżanki + 5 leżaków, WC dla personelu, pomieszczenie gospodarcze z piecem węglowym, lodówki, szafki do przechowywania żywności i akcesoriów kuchennych, zlewy kuchenne, zlewozmywaki do rąk, elektrycznie podgrzewane natryski kąpielowe, elektryczne płyty kuchenne, u dolnej części wagonu boczne klapy do przyjmowania surowców żywnościowych oraz napojów.

Wagon charakteryzował się bardzo nowocześnie i śmiało można twierdzić, że wyprzedził swoją epokę, gdyż oprócz prototypu do 1960 roku powstały jeszcze tylko 4 wagony tej serii oznaczone na kolejach DR jako 158-002 do 158-005 (późniejsze 50 50 26-14 002 do 50 50 26-14 005).

Wagony te były przeznaczone, jak ich pasażerski protoplasta na dystanse do 200 km. Na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku wielokrotnie obsługiwały one propagandowe pociągi specjalne takie jak: „Express Młodych Socjalistów”. Trochę szkoda, ze nigdy nie znalazły się na inwentarzu PKP. Oczywiście w artykule umownie określam bufetowe
piętrusy, jako Bipa (późniejsze Bhp), gdyż jest to oznaczenie wagonu pasażerskiego 2 klasy.

Wagony gastronomiczne miałyby oznaczenie odpowiednie dla swojego typu, wszak były przystawką do Bipy. Zainteresowanych jak to się prezentowało, zapraszam do archiwalnej galerii zdjęć fabrycznych.
Dla modelarzy zamieszczamy szczegółowe rysunki techniczne boku, profilu oraz każdego poziomu wagonu w skali 1:100.

opracowanie: Norbert Tkaczyk, Hannover (D)
źródło: Klaus Bossig „Sonderfahrzeuge der Deutschen Reischbahn”, Eisenbahn Kurier, EK-Verlag Freiburg 2008

Dla zainteresowanych materiały filmowe:

Bardzo dobrze zrealizowany materiał filmowy o lokomotywach parowych i … wagonach piętrowych. Znakomite materiały archiwalne w kolorze! Film w języku niemieckim.
Historia wagonów piętrowych (część 1) – dokument w języku niemieckim. W filmie obszerny akapit dotyczący piętrusów wyprodukowanych dla PKP.
Historia wagonów piętrowych (część 2) – dokument w języku niemieckim. Współczesność i eksploatacja oraz serwisowanie.
opracowanie: Przemysław Ślusarczyk