Wolsztyn 1991 – parowozy z duszą

Polecamy dla lubiących podróże w czasie

Gorąco zapraszamy do obejrzenia kolejnej części do przepięknych, dziś wiemy że niepowtarzalnych zdjęć z okolic Wolsztyna. Parowozownia Wolsztyn nie była jeszcze wówczas na wpół martwą instytucją kultury, a prężnie działającą jednostką kolejową. Obsługiwała ruch planowy pociągów osobowych i towarowych w kilku kierunkach. Dysponowała wówczas wieloma niespotykanymi obecnie “pod parą” parowozami serii m.in. Ok1, Ok22, Ol49, Pt47, Ty2, Ty3, Ty42, Ty51, TKt48. 

Forum jest niemieckojęzyczne, ale łatwo znaleźć polskie nazwy stacji, relacji pociągów czy godziny odjazdów.

Część I: https://www.drehscheibe-online.de/foren/read.php?017,10620134

Cześć II: https://www.drehscheibe-online.de/foren/read.php?017,10613150

opracowanie: Norbert Tkaczyk

Początki wolsztyńskiej parowozowni jako jednostki muzealnej

Parowozownia Wolsztyn – krótki rys tematyczny

32 lata temu stacjonował tam spory przekrój serii parowozów jakie pracowały na PKP dawniej i w końcu epoki pary. Na zdjęciach zamieszczonych na niemieckojęzycznym forum prezentują się maszyny prowadzące pociągi planowe w różnych kierunkach od Wolsztyna, m.in. do Nowej Soli czy Opalenicy. Widać porządnie utrzymane obiekty stacyjne. Parowozy serii: Ok22, Ol49, Pt47, Ok1, Ty2 czy wreszcie wspaniale odrestaurowany Ty3!

Obecnie wiele z tych linii kolejowych jest nieczynna, nieprzejezdna czy rozebrana. Parowozy zaś wyszły z czynnej służby i albo oczekują na kosztowną naprawę główną albo też, jak np. Ol49-32, zostały fizycznie skasowane. 

Zapraszamy na podróż w czasie i życzymy sympatycznych wspomnień: https://www.drehscheibe-online.de/foren/read.php?017,10606052

opracowanie: Norbert Tkaczyk

Kronika jednego pociągu: nr 11143 Gorzów Wlkp. – Kostrzyn (12)

W maju 1987 roku interesujący nas pociąg z Gorzowa Wlkp. do Kostrzyna wielokrotnie prowadziła maszyna pospieszna serii Pt47-106.

Parowóz zbudowano w zakładach H. Cegielskiego w Poznaniu w 1949 roku. Nosił nr fabryczny 1304 i pracował w MD Kostrzyn do 25 lipca 1988 roku. 

Zdjęcia parowozu z zestawem osobowym piętrowym Bipa (Bhp) wykonano 20, 22 i 26 lipca 1987.

opracowanie: Norbert Tkaczyk | fotografie: Waldemar Michniuk - wszelkie prawa zastrzeżone 

Kronika jednego pociągu: nr 11143 Gorzów Wlkp. – Kostrzyn (11)

Wiosną 1987 roku pomiędzy Gorzowem Wlkp. a Kostrzynem przy obsłudze pociągów osobowych można było spotkać parowóz Ty2-314.

Tu 25 kwietnia 1987 maszyna zbudowana w zakładach Henschel (27748/1943) o dawnym numerze DRG 52 2580. Na inwentarzu MD Kostrzyn obecna do 17 marca 1990 roku.

opracowanie: Norbert Tkaczyk | zdjęcie: Waldemar Michniuk - wszelkie prawa zastrzeżone 

Z okazji 150 lecia Gniezna na mapie kolejowej rozkradali zabytkowy żuraw

Poniżej publikujemy informację przesłaną przez naszego Czytelnika.

Nie wiem, kto tu bardziej zawinił. Złomiarze, czy właściciele terenu… a w zasadzie odpowiedzialni pod względem prawnym za pielęgnowanie tego dziedzictwa technicznego. Przecież to oni biorą apanaże za utrzymanie tej spuścizny.

Nie wystarczy fotografować się na tle wodorowych lokomotyw, ale mieć świadomość i docenienie pracy dawnych pokoleń. Nie można być głuchym i ślepym na ponadczasową wartość gnieźnieńskich zabytków kolei. To ewenement, aby ludzie z całego kraju i z zagranicy, przybywali do ruin, pustych, budynków, przeciekających dachów… a jednak.

Biuro Stołecznego Konserwatora Zabytków zapraszało w 2017r na międzynarodową konferencję pt. Zabytkowa infrastruktura kolejowa Polski i Niemiec. Dialog konserwatorski Warszawa – Berlin/Die Historische Eisenbahn-Infrastruktur in Polen und Deutschland. Denkmaldialog Warszawa – Berlin, organizowaną w Centrum Bankowo-Finansowym przy ul. Nowy Świat 6/12 w Warszawie.

I co z tego dla Gniezna zostało, pomimo poniesionych kosztów tego spotkania?
Toż to wystarczy zadbać trochę materialnie o te obiekty by przydać świetności i zysku.
Ten temat powinien być stale nagłaśniany w polskich mediach. Bo jeśli nie właściciel to może obcy (czytaj) … miłośnicy z Polski zachowają historyczne artefakty.

http://www.gniezno24.com/aktualnosci/item/26579-rozkradali-zabytkowy-zuraw-zostali-obywatelsko-zatrzymani

Postscriptum od redacji

Szanowny Panie Macieju, 

Dziękujemy za ten list oraz sygnał, że wciąż dochodzi do podobnych dewastacji zabytków kultury kolejowej. Smutne to, a zarazem przerażające iż często kradzieże metalu lub chuligańskie wybryki odbywają się pod okiem osób odpowiedzialnych za utrzymanie prawidłowego stanu zabytków.

Muzealnictwo i historia kolei, to w Polsce wciąż tematy traktowane po macoszemu. Już tyle bezpowrotnie utraciliśmy obiektów, że naprawdę nie stać na kolejne ubytki. Opieka nad pojazdami czy infrastrukturą kolejową, to w wielu przypadkach fikcja – patrz: Krzeszowice, Pyskowice.

Potępiamy jak najmocniej takie zachowania i sytuacje, które nie powinny mieć miejsca. Przypadki takie należy upubliczniać, aby otworzyć oczy społeczeństwa oraz organów zarządzających na istniejący problem. 

List Pana wraz z załączonym materiałem postaramy się opublikować, aby zapoznać z nim naszych Czytelników. Kłaniam się nisko!

Norbert Tkaczyk, OFP

Parowozy wolsztyńskie romantique

17 listopada ukazał się w wersji elektronicznej album fotograficzny “Parowozownia Wolsztyn”.

zdjęcie: Krystyna Okulewicz-Rabij

Autorką tego pięknego i obszernego, monograficznego e-wydania jest Krystyna Okulewicz-Rabij. Elektroniczna publikacja ukazała się w ramach Stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Kultura w Sieci.

Dokumentuje ona dzień po dniu życie parowozowni, pracę personelu i sprzętu, imprezy kolejowe i przede wszystkim czynne eksponaty muzealne. O Parowozowni w Wolsztynie, którą jest mekką wszystkich miłośników kolei oraz pasjonatów inżynierii kolejowej można pisać wiele. Temat rzeka.

Krystyna Okulewicz-Rabij jest absolwentką dziennikarstwa Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Współautorka kilkudziesięciu albumów, niezliczonej ilości publikacji w mediach na całym świecie z legendarnym National Geographic na czele. Współautorka kilkunastu multimedialnych publikacji elektronicznych dystrybuowanych na całym świecie.

Autorka to także współautorka teledysków i okładek płyt. Stypendystka Marszałka Województwa Śląskiego w dziedzinie Kultury. Trzykrotna laureatka Grand Prix w konkursie Media Kreator. Laureatka III miejsca w kategorii profesjonalnej PISF i NID za film “Maski”.

Nominowana do nagrody głównej konkursu NID i Niepodległa w kategorii profesjonalnej za film “Kilka kadrów o wolności”. Stypendystka Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego w dziedzinie Sztuk Wizualnych.

okładka e-wydawnictwa

Krystyna Okulewicz-Rabij “Parowozownia Wolsztyn”

ISBN: 978-83-7933-032-4

Album został zrealizowaniu dzięki Stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego – Kultura w Sieci.

Album można pobrać bezpłatnie TUTAJ

opracowanie: Przemysław Ślusarczyk

Małe dworce – wielki duch

Z większością powiatowych i lokalnych (również wąskotorowych) kolejek wiąże się powstanie przeważnie oddzielnych, tzw. Małych Dworców.

Usytuowane z reguły w sąsiedztwie stacji głównych. Posiadały prócz własnego budynku, także oddzielne zaplecza, magazyny, drogi dojazdowe, rampy, bocznice itp. O ile pozwalała na to szerokość toru, Małe Dworce posiadały także szynowe połączenie z linią główną. W innym przypadku konieczne było przesiadanie.

Z czasem te małe stacje traciły na znaczeniu i zmieniała się ich rola. Zależnie od sytuacji, różny był ich los. Na PKP po 1945 roku najczęściej Małe Dworce przestawały być potrzebne. Podróżni korzystający z usług jednego zarządcy odprawiani byli z jednego głównego dworca. Drugoplanowe Małe Dworce pełniły więc funkcje stacji towarowych, budynków biurowych czy mieszkalnych. Inne są dziś tylko wspomnieniem.

Tylko niewielki procent z nich pełnił swoją pierwotną rolę, czasem jednak pod zmieniona nazwą, jak np. było to w Legnicy. Mały Dworzec dawnej prywatnej kolei Legnica – Ścinawa – Rawicz – Kobylin uruchomionej w 1898 roku, po II wojnie światowej przemianowano na Legnica Północ, skąd nadal odchodziły pociągi do Rawicza.

Teren historycznej niemieckiej prowincji Schlesien obfitował w Małe Dworce. Zbudowano je w: Bolesławcu, Boreczku, Dzierżoniowie, Gliwicach, Górze Śląskiej, Henrykowie, Kamiennej Górze, Kamieńcu Ząbkowickim, Kondratowicach, Malczycach, Modle, Nysie, Oławie, Raciborzu, Ścinawce Średniej, Trzebnicy, Węglińcu, Wrocławiu, Ząbkowicach Śląskich.

We wspomnianym Dzierżoniowie, kilkaset metrów na północny zachód od stacji wzniesiono osobny tzw. Mały Dworzec Kolei Sowiogórskiej. Miał on szynowe połączenie z linia główną. Z małego Dworca wyprowadzono i uruchomiono w roku 1900 nitkę torów biegnąca przez Pieszyce do Bielawy. Tam łączyła się ona ze zbudowaną w 1891 roku linią z Dzierżoniowa. Zamykając powstałą w ten sposób pętlę połączeń pomiędzy tymi miejscowościami.

W Kamieńcu Ząbkowickim Mały Dworzec posiadała linia do Złotego Stoku. Ten 12-kilometrowy szlak powstał w 1900 roku, jako wąskotorowy. 12 lat później Mały Dworzec zlikwidowano, gdyż tory kolejki przekuto na rozstaw normalny 1435 mm. Bieg linii przy samej stacji odwrócono i połączono z siecią dworca kolei normalnotorowej.

Mały Dworzec w Ścinawce Średniej zbudowano na zachód od głównego budynku stacji i służył on kolei do oddalonego o 10 km Radkowa. Linia ta miała obsługiwać pielgrzymów zdążających do wambierzyckiego sanktuarium oraz turystów udających się w Góry Stołowe. Tak też od dnia inauguracji ruchu w roku 1903 Mały Dworzec stał się stacją końcową dla „Kolejki Sowiogórskiej” i początkową dla „Kolejki Stołowogórskiej”.

Ze „ślepego” Małego Dworca w Ząbkowicach Śląskich odchodziło uruchomione w 1908 roku odgałęzienie Powiatowej Kolejki Ząbkowickiej do Srebrnej Góry (13 km). W przeciwnym kierunku wybiegała linia do Ciepłowodów.

Tym materiałem zachęcamy Państwa, aby podczas wakacyjnych wojaży w tym roku raczej po kraju, rozejrzeć się wokół. Zainteresować historią dawnych Małych Dworców, gdzie tętniło życie lokalnych i prywatnych kolejek. Tam gdzie ocalały, nie trudno je rozpoznać. Przeważnie są w zasięgu wzroku z peronu „dużej kolei”, a ich styl budowy wyraźnie nawiązuje do funkcji jaką pełniły. Urlop w kraju nie musi być nudny.

opracowanie: Norbert Tkaczyk, na podstawie Rocznika Świdnickiego 1984, wyd. Towarzystwo Regionalne Ziemi Świdnickiej

Wolsztyńskie Parady Parowozów – dzieje nieznane

Wolsztyńskie Parady Parowozów obecnie kojarzą nam się z Majówką, długim majowym weekendem czy równolegle trwającymi Dniami Miasta Wolsztyna.

Stacja Wolsztyn, zdjęcie z 1994 roku

Ale czy było tak zawsze? Czy wszystkie 26 imprez tego typu odbyło się w terminie stałym czy ruchomym? Ile Parad odbyło się naprawdę i czy ta pierwsza była rzeczywiście pierwsza?

Parowozownia Wolsztyn już pod koniec epoki pary w Polsce, czyli z końcem lat’80 XX wieku, zaczęła przybierać kształt kolejowego muzeum. Wciąż pracująca i technicznie sprawna rozszerzyła swą działalność o możliwość zwiedzania obiektu hali wachlarzowej wraz z całą przyległą infrastrukturą niezbędną do prowadzenia obsługi parowozów. Z czasem na inwentarz zakładu przybywało coraz więcej odbudowanych serii lokomotyw parowych i powstawały nowe idee ich prezentacji.

Jednym z takich niebanalnych i jak się później okazało, ponadczasowych pomysłów, stały się właśnie słynne na cały świat Parady Parowozów. Pomysłodawcami, a kolejno i organizatorami byli najczęściej sympatycy dawnej kolei z Republiki Federalnej Niemiec czy Anglii. Początkiem lat’90 słowo „Wolsztyn” elektryzowało już hobbistów z najodleglejszych rejonów globu, jak np. Japończyków, Amerykanów, a nawet Australijczyków. Po pierwszych kameralnych pokazach szybko zanikł wszelki ślad, a każda kolejna parada przyciągała tysięczne rzesze widzów.

Już nie tylko sympatyków pary, ale także całe rodziny z dziećmi. Sprzyjał ku temu czas ustalony przez organizatorów jako majowe święta, wolne od pracy i nauki dnie. Jedni przyjeżdżali dla obejrzenia parowozów, poznania ich historii, inni szukali zajęcia czy rozrywki, rodzice dobrze wspominający epokę pary chcieli podzielić się tym ze swoimi pociechami. Impreza przybrała wymiar masowej do tego stopnia, iż ilość przyjezdnych turystów (ok. 15-20 tys. osób) przekraczała liczbę mieszkańców miasta. Przy torach od stacji Wolsztyn aż do parowozowni pojawiły się stragany pełne różności, pamiątek, także tych odpustowych, całkiem niezła gastronomia, odbywały się koncerty, a nawet wybory miss. I to nie byle jakie, bo wybory Miss Świata Parowozów.

Dość mocno zawładnęła wszystkim komercja, ale trzeba to rozumieć, że bez rzesz ludzi oraz pieniądza nie będzie tego miejsca i nie będzie widowiskowych parad stalowych smoków ziejących parą. Komercja ta mocno podzieliła środowisko krajowych hobbistów kolejowych. Jedni uważają za swój święty obowiązek obecność na corocznych spotkaniach, utarło się że jest to tradycja, natomiast druga grupa jest mocno przeciwna takim jak zwą „masowym spędom”. Głównie spowodowane jest to brakiem możliwości wykonania „czystego” zdjęcia czy filmu bez publiczności, tak aby wyglądało to na naturalne.

Mnie osobiście, jako autora tego tekstu, dziwi takie podejście, ponieważ niewiele mamy w kraju możliwości do spotkań ze starą koleją. Nie jesteśmy tak rozpieszczani jak fani z zachodu Europy, ale możemy przeżywać te niezwykłe wydarzenie wspólnie w gronie znajomych. Przedsiębiorcze osoby zawsze znajdą dobry punkt do uwiecznienia pięknych chwil oraz zawarcia nowych znajomości do czego usilnie zachęcam.

Chronologia Parad

Historia Parad Parowozów w Wolsztynie rozpoczęła się wiosną 1991 roku. 22 kwietnia po raz pierwszy na torach zaprezentowało się 10 wspaniałych maszyn. Był to pokaz PKP dla grupy niemieckich sympatyków wg projektu  Rolanda Ruschila.

Kolejna, druga parada miała miejsce 28 września także 1991 roku z udziałem 9 parowozów. Również wg scenariusza Rolanda Ruschil.

Trzecia Parada Parowozów odbyła się 17 maja 1992 roku. Z okazji jubileuszu 85-lecia Parowozowni Wolsztyn widzowie podziwiali 10 gorących maszyn parowych (tydzień później we Wrocławiu hucznie obchodzono 150-lecie kolei na Ziemiach Polskich). W tym przypadku organizatorem całości były PKP.

Czwarte spotkanie z parą to 29 sierpnia 1992 roku. Roland Ruschil zorganizował do pokazu aż 11 lokomotyw.

Natomiast piąta z parad miała miejsce 8 maja 1993 roku w której udział wzięło także 11 maszyn. Organizatorem tradycyjnie już był Roland Ruschil. Co dla nas ważne, ta piąta Parada Parowozów jest tą od której liczy się do dziś kolejne wydarzenia.

W ten sposób dowiadujemy się, że oznaczenia corocznych wolsztyńskich imprez są fikcyjne. W pierwszej połowie lat’90, kiedy miejscowa szopa posiadała wiele serii czynnych parowozów, parady odbywały się częściej. Kiedy lokomotyw pod parą zaczęło stopniowo ubywać, zaczęto zapraszać gości z innych muzeów i skansenów kolejowych, zarówno krajowych, jak i zagranicznych.

W bieżącym roku z powodu pandemii koronawirusa nie odbyła się XXVII Parada Parowozów. Trzymamy kciuki, aby było to możliwe w 2021 roku. Jednak aby tak się stało, dziś Muzeum – Instytucja Kultury w Wolsztynie potrzebuje naszego wsparcia. Prawie 30 lat w służbie dla pasażera – turysty. Nie wolno nam zapomnieć.

opracowanie: Norbert Tkaczyk, na podstawie YouTube oraz notatek własnych
https://www.parowozowniawolsztyn.pl/pomoz-ocalic-parowozownie-wolsztyn/

Pomóż i wspomóż Parowozownię w Wolsztynie

O tym miejscu dla wielu kultowym napisano dziesiątki artykułów i prac oraz uwieczniono w niezliczonej ilości zdjęć i filmów. Majowa Parada Parowozów stała się marką samą w sobie, ściągającą niezliczoną ilość miłośników trakcji parowej – z całego świata.

Parowozownia jest ewenementem na skalę światową, skąd regularnie na wielkopolskie szlaki wyjeżdżają parowozy, by prowadzić planowe pociągi pasażerskie. To unikatowe muzeum techniki kolejowej oraz kolekcja nadal sprawnych parowozów. Placówka to europejskie dziedzictwo inżynierii kolejowej, która wielokrotnie ocaliła od zapomnienia ponadczasowe eksponaty. W tak szczególny sposób wpisują się w krajobraz linii kolejowych Wielkopolski oraz są perełkami na licznych jazdach specjalnych czy wystawach.

Rok 2020. Niestety – pandemia, odwołanie Parady Parowozów, zamknięcie placówki na 3 miesiące spowodowały, że Parowozownia znalazła się w trudnej sytuacji.

Jak informują zarządcy Parowozowni Wolsztyn miesięczny koszt utrzymania parowozowni oscyluje w granicach 300-350 tys. złotych. Istotą działania się fakt, że nieraz bardzo leciwe parowozy dokonują rzeczy niemożliwych. Nadal prowadzą regularne składy pasażerskie – rozkładowe, bezbłędnie i punktualnie wykonując jazdy nawet w bardzo trudnych warunkach atmosferycznych – o czym wielokrotnie informowano.

Wg informacji zawartej na stronie PW placówka ma w swoich zbiorach m.in.: używany po wojnie w hucie Szczecin bezogniowy parowóz TKb b4 z 1912 roku (najstarszy eksponat), biorący udział w filmach “Pianista”, “Miasto z morza” Ok1-359 – rocznik 1917. Trzycylindrowy Ty1-76 (1919), czy jedyny zachowany na świecie parowóz Tr5-65 (rocznik 1921). Znajdziemy tu najstarszy polski parowóz Ok22-31 (1929) oraz najszybszy Pm36-2 zwany “Piękną Heleną” z 1937 roku. Te dwa ostatnie są własnością Stacji Muzeum w Warszawie.

Placówka bardzo pilnie potrzebuje remontu liczącej przeszło 100 lat hali parowozowej. Obiektowi realnie może grozić katastrofa budowlana. Bieżących napraw wymagają trzy działające lokomotywy. Pozostałe ciągłej, specjalistycznej konserwacji.

Wszelkie informacje na temat kwesty na rzecz Parowozowni Wolsztyn znajdują się TUTAJ.

opracowanie: Przemysław Ślusarczyk (na podstawie strony PW oraz PolskieRadio24.pl)
zrzut fragmentu artykułu z PolskieRadio24.pl – “Potrzebna pomoc dla Parowozowni Wolsztyn. To unikatowy obiekt w skali świata”
To dla nas miła niespodzianka, że publiczna, największa rozgłośnia radiowa zauważyła naszą publicystykę dotyczącą Parowozowni Wolsztyn. Artykuł prezentowany w tekście jest jednym z wielu artykułów Norberta Tkaczyka współtworzącego stronę OFP, prezentującego placówkę w Wolsztynie.

Wspomnienia z Ostbahnu (2) – ST43-58

Tego już nie zobaczymy w naturze…

“Rumun” z “Bipą” przez świat idą, czyli lokomotywa spalinowa ST43-58 z piętrowym składem osobowym “złapana” na estakadzie gorzowskiej. 29 lipca 1986 roku.

zdjęcie: Waldemar Michniuk, wszelkie prawa zastrzeżone

Jazda próbna wolsztyńskiej “petuchy”

Dziś w południe odbywa się jazda próbna parowozu pospiesznego Pt47-65 z Parowozowni Wolsztyn.

Tender “pety” naprawiono w warsztatach w Wągrowcu, a usterki parowozu usunięto w miejscowej szopie. Jazdę próbną zaplanowano na trasie do Grodziska Wlkp. i z powrotem.

próbny wyjazd Pt47-65 do Grodziska,  autor zdjęcia: Wojciech Lis 
opracowanie: Norbert Tkaczyk, Hannover (D), źródło: www.parowozy.com.pl, zdjęcia: monitoring miejski Wolsztyna 

Parowozownia Wolsztyn w pigułce – liczby i fakty

Dla odmiany dzisiaj trochę danych dotyczących jednego z najbardziej znanych miejsc na kolejowej mapie Europy i nie tylko.

500 kilometrów – tyle obecnie tygodniowo przejeżdżają wolsztyńskie parowozy prowadzące osobowe pociągi planowe do Leszna, Zbąszynka bądź Poznania.

8 stanowisk posiada wachlarzowa hala parowozowni.

3 parowozy są w stanie czynnym z 24 zebranych w Wolsztynie eksponatów. Pod parą możemy spotkać wymiennie: Pt47-65, Ol49-59 oraz Ol49-69.

12 597 mieszkańców posiada miasto Wolsztyn według ostatniego spisu na 31 grudnia 2018 roku. Liczba ta niemalże podwaja się podczas Dni Wolsztyna i corocznych Parad Parowozów!

2 obrotowe żurawie do nawęglania parowozów znajdują się na terenie muzealnej parowozowni.

1907 rok – ukończono budowę hali dla parowozów (wtedy 4-stanowiskowej). 2 lata później szopa miała już komplet, 8 stanowisk.

20,5 metra – to średnica wolsztyńskiej obrotnicy. W 1949 roku przedłużoną ją z początkowych 16 do 20 metrów, a następnie w 2002 roku o kolejne pół metra.

103 000 kilogramów waży w stanie służbowym parowóz Pt47-65.

100 kilometrów na godzinę maksymalnie może uzyskać parowóz osobowy serii Ol49.

2007 to rok rejestracji Towarzystwa Przyjaciół Wolsztyńskiej Parowozowni.

„5” – Miss Świata Parowozów 2011, Patrycja Dorywalska, wzięła udział w Miss Polonia 2012, gdzie znalazła się w finałowej piątce konkursu.

1886 – w tymże roku otwarto linie kolejową z Wolsztyna do Zbąszynia.

1991 rok – na zamówienie niemieckich sympatyków kolei zorganizowano w Wolsztynie pierwszą Paradę Parowozów.

zebrał i opracował: Norbert Tkaczyk  

Sezon Średzkiej Kolei Powiatowej czas zacząć …

W imieniu Towarzystwa Przyjaciół Kolejki Średzkiej “Bana” operatora ŚKP zapraszamy na jej kolejny sezon.

Szczegółowe informacje znajdą Państwo na stronie: http://sredzkakolejpowiatowa.pl/ a miłośników urządzeń mobilnych zapraszamy na FB: https://pl-pl.facebook.com/KolejSredzka/ .

opracowanie: Zbigniew Tkaczyk, Przemysław Ślusarczyk

Kres wesołego miasteczka, czyli dobre wieści z Wolsztyna

Parowozownia Wolsztyn jest poważną instytucją kultury wciąż prowadzącą ruch planowy pociągów za pomocą trakcji parowej. Przez okrągły rok przybywają tam całe rzesze entuzjastów kolejnictwa i sympatycy pary niemalże z całego świata.

Dlatego tak ważna jest dbałość o historyczne szczegóły prowadzonej działalności. W ostatnim czasie nie było z tym najlepiej, ponieważ do wiekowych parowozów dopinano kolorowe wagony nieprzypominające w niczym, poza kształtem, dawnych pociągów ze szlaków PKP. Całość prezentowała się abstrakcyjnie, niczym kolejka z wesołego miasteczka.  Dobrą wieścią dla hobbystów starej kolei jest fakt, że pierwszy z wagonów 120A w zielono-oliwkowych barwach, zgodnych z oryginałem, przybył już do Wolsztyna po naprawie i już obsługuje pociągi parowe.

Na pełnię szczęścia musimy jednak poczekać do maja, kiedy Parowozownia będzie w posiadaniu dwóch takich wagonów, co złoży się na cały zestaw pociągów do Leszna (pn-pt) oraz Poznania (sb). Fakt ten jest tak istotny dla sympatyków, że niezwłoczne info pojawiło się na niemieckim forum internetowym. 

Kolejną fantastyczną wieścią jest powrót do służby parowozu pospiesznego Pt47-65, który w przyszłym tygodniu przejdzie próby jazdy pod ciśnieniem. Jeśli wszystko przebiegnie pomyślnie, to ujrzymy tę przepiękną maszynę pod parą na najbliższej Paradzie Parowozów, która odbędzie się 4 maja br.

Zdjęcia wagonu 120A oraz parowozu Pt47-65 na stronie Wojciecha Lisa, wielkiego sympatyka parowozów oraz obecnego burmistrza miasta Wolsztyn  http://www.parowozy.com.pl/april2019/kwiecien19.htm  

Video z przyjazdu wagonu 120A po naprawie do Wolsztyna, również autorstwa Wojciecha Lisa  https://www.youtube.com/watch?time_continue=2&v=0tG50BIWA2Q  

Niemieckojęzyczne forum traktujące o przybyciu do Wolsztyna wagonu 120A w oryginalnym malowaniu 
https://www.drehscheibe-online.de/foren/read.php?030,8905078

Opracowanie: Norbert Tkaczyk, Hannover BRD  

Stacja Wschowa – 15:10 do… Leszna

Dzisiejsza Parowozownia Wolsztyn dysponuje jedynie dwoma czynnymi parowozami i obsługuje najprostsze oraz najkrótsze połączenia osobowe. W dni powszednie planowy pociąg z trakcją parową możemy spotkać na linii do Leszna, a w soboty do Poznania.

Jeszcze dwie dekady wstecz, kiedy to wolsztyńska szopa naprawdę tętniła życiem, a sprawnych do jazdy było około dziesięciu parowozów pospiesznych, osobowych jak i towarowych, realizowano także dalsze połączenia do Wschowy (dawny węzeł kolejowy położony pomiędzy Lesznem a Głogowem).

W dni powszednie popołudniowy skład z Wolsztyna przez Leszno docierał do oddalonej kolejne 2 stacje dalej, do Wschowy. Choć od Leszna było 19 km, to po drodze znajdowała się tylko jedna stacja, Lasocice. We Wschowie pociąg złożony z 3 wagonów Bh meldował się krótko przed godziną 15-tą. Podczas kilkunastominutowego postoju parowóz oblatywał wagony zmieniając kierunek czoła pociągu, by analogicznie jak legendarny westernowy skład do Yumy, punktualnie o 15:10 wyruszyć w drogę powrotną do Leszna. 

Pomimo, iż dzięki powrotowi trakcji parowej połączenie to cieszyło się sporą popularnością wśród sympatyków z Niemiec, Anglii, a nierzadko nawet dalekiej Japonii, szybko (od rozkładu jazdy 2000/01) zostało zastąpione trakcyjnymi pojazdami spalinowymi. Wcześniej, bo już w I połowie lat’90, podobny los spotkał szlaki do Sulechowa oraz Nowej Soli przez Kolsko, Konotop obsługiwane parowozami z wolsztyńskiej szopy. Skutkowało to zawieszeniem ruchu osobowego, a w konsekwencji w krótkim odstępie czasu zamknięciem obu linii. 

Tekst  i zdjęcia: Norbert  Tkaczyk, Wszelkie  prawa zastrzeżone

Buraczana kolej

Z dawien dawna przyjęło się mówić potocznie “kolej buraczana” o liniach wąskotorowych, kolejkach polowych. Wszak często oprócz ruchu osobowego obsługiwały one rolników i cukrownie.

Transportowały płody rolne w tym buraki cukrowe do najbliższej cukrowni. Na niektórych wąskotorówkach była to podstawowa działalność bez ruchu pasażerskiego.  Przedwojenne koleje znane były z punktualności. Według biegu pociągów ustawiano zegarki. Natomiast w powojennych rozkładach jazdy możemy znaleźć niektóre linie kolejowe normalnotorowe na których plan odjazdów i przyjazdów pociągów ustawiano według…. “wzrostu” buraka cukrowego. W okresie jesiennych kampanii pociągi osobowe miały zmieniony rozkład jazdy. Przykładem, zamieszczona poniżej tabela nr 315a z 1949 roku słynnej “Pogorzelki” z Koźmina do Gostynia.

 Tekst i kolekcja:  Norbert Tkaczyk 

Zimowy przejazd Średzką Koleją Powiatową

Dla miłośników kolei wąskotorowych dobra wiadomość. 24.02.2019 odbędzie się pierwszy w tym roku, ogólnodostępny przejazd ŚKP.

Wszelkie informacje na temat imprezy znajdziecie Państwo na stronie ŚKP [tutaj] wraz z cennikiem oraz możliwością zarezerwowania miejsca, bowiem w pociągu obejmuje całkowita rezerwacja miejsc.

(c) 2019 – ŚKP, materiał ze strony organizatora

opracowanie: Zbigniew Tkaczyk