Parę dni temu, 15 maja minęła kolejna rocznica pierwszego kursu legendarnego pociągu zwanego “Latającym Ślązakiem”, uzupełniającego siatkę szybkich połączeń pociągów zwanych “Latającymi” w siatce połączeń DR. Zapraszamy do skorzystania z modułu poświęconemu temu fenomenowi kolejowemu na przedwojennym Śląsku w ramach strony Opolskiego Ekspresu Dętego. Jest duża szansa, że ten ostatni powróci na tory w tym roku. Po przerwie pandemicznej.
Latający Ślązak na moście kolejowym na rzece Kłodnica. Na dalszym planie podstacja trakcyjna
W 2019 roku na trasie Wrocław Główny – Opole Główne załoga Opolskiego Ekspresu Dętego pobiła rekord przejazdu Latającego Ślązaka z 1936 roku. Odcinek ten pokonano w 36 minut, o 3 minuty szybciej. Może za parę lat po zakończeniu modernizacji węzła Wrocław Brochów oraz odcinka Opole Główne – Opole Zachodnie (w tym samej stacji i mostów kolejowych) uda się jeszcze poprawić ten wynik o parę minut.
“Latający Ślązak” w zasobach Opolskiego Ekspresu Dętej:
Zapraszamy do obejrzenia archiwalnej, czarno-białej galerii z pierwszego kursu Latającego Kolończyka. Kurs ten odbył się kultowym składem SVT 137 w dniu 30 czerwca 1935 roku. Była to jazda specjalna zorganizowana dla prasy. Uczestniczyło w nim 60 pasażerów. Rozkład jazdy nowego ekspresowego pociągu był ułożony tak, aby podróżni mogli podróżować z Kolonii do Berlina i z powrotem w ciągu jednego dnia. Podróżni mieli jednocześnie zagwarantowane 6,5 godziny pobytu w Berlinie. Ten kurs wszedł do rozkładu sieciowego DR od następnego dnia.
Pięknie utrzymany, zabytkowy zespół dieslowski serii SVT 137 budowy hamburskiej w ruchu turystycznym na dawnej stacji granicznej Probstzella (DDR/BRD).
Zamknięcie granicy pomiędzy Zachodnim a Wschodnim Berlinem nastąpiło 21 sierpnia 1961 roku i stworzyło duże trudności komunikacyjne. Przerwane połączenia kolejowe trzeba było zastąpić nowymi. Związane z tym inwestycje zostały wykonane w zadziwiająco krótkim czasie.
Wybudowano krótsze i dłuższe odcinki S-Bahn (szybkiej kolei nadziemnej), dziesiątki nowych dwupoziomowych skrzyżowań z drogami kołowymi, mostów i wiaduktów. W historii kolei niewiele się znajdzie przykładów podobnie szybkiego tempa olbrzymich robót. W czasie zaledwie 6 tygodni zbudowano np. 72-kilometrowy odcinek, który usprawnił dojazdy z osiedli położonych na północny-zachód od stolicy. Trudności powodowała tu gęsta zabudowa podmiejska i liczne przeszkody naturalne.
Na jednym z odcinków trasa kolei prowadziła przez jezioro Templiner See. Jego głębokość wynosiła wprawdzie jedynie 3 metry, ale pod wodą zalegała gruba warstwa mułu. Projekt usypania tamy przez jezioro uznali fachowcy w Berlinie Zachodnim za czyste szaleństwo, prorokując, że bagno pochłonie nasyp, a tym samym olbrzymie środki finansowe utoną w błocie. Pomysłowość naukowców oraz inżynierów NRD zwyciężyła.
Materiałami wybuchowymi wyrwano w warstwie mułu głęboką rynnę, którą wypełniły zwieziona ziemia i materiały kamienne. Wsparty na twardym podłożu nasyp stworzył mocny fundament pod torowisko. Po 6 tygodniach od dnia rozpoczęcia robót ruszyły pierwsze pociągi.
Po roku eksploatacji nasyp osiadł zaledwie o 4 cm. Inwestycja ta została uznana za jeden z największych majstersztyków” budownictwa komunikacyjnego na świecie w latach’60 XX wieku.
Opracowanie: Norbert Tkaczyk, źródło: Tygodnik Kolejarza SYGNAŁY nr 43/1963, fotografia "Berlin nocą": Eisenbahnstiftung Joachim Schmidt
Powracamy do tematu wagonów piętrowych zwanych potocznie “piętrusami”.
Historia tych wagonów sięga 1875 roku. Po raz pierwszy dwu poziomowe wagony skonstruowano we Francji. Jednak ojczyzna współczesnego “piętrusa” to Niemcy. W 1936 roku firma Wumag z Görlitz zaprojektowała i wyprodukowała dla Lubeck Buchener Eisenbahn pierwszy skład. Zapraszamy do przeglądu wybranych materiałów poświęconym wagonom piętrowym prezentujących historię, rozwój oraz trendy współczesne.
opracowanie: Przemysław Ślusarczyk
KolejWizja, odcinek 3.10.2011, Wagony “piętrusy”
KolejWizja, odcinek 21.11.2011, “Piętrusy” część II
Zug 2013, DR Doppelstockwagen, Gliederzüge, LBE-Wagen (Teil 1) – reportaż z wieloma archiwalnymi materiałami poświęconymi historii i rozwojowi wagonów piętrowych (język niemiecki)
Bahn Zeit, Doppelstock-Wagen Geschichte Teil 1 – reportaż z dużym akcentem na rozwój wagonów piętrowych w czasach DDR (język niemiecki)
KolejWizja, odcinek 27.05.2019, “Piętrusy” część III, Bipa i czasy współczesne
KolejWizja, odcinek 27.07.2020, “Piętrusy” część IV – współczesne trendy
Pociąg piętrowy produkcji PESA w służbie Kolei Mazowieckich
Ekstremalnie trudny okres po II wojnie światowej wymuszał oszczędności w prawie każdej dziedzinie życia.
Unicestwiony przemysł europejski, w tym polski, nie był w stanie dostarczać bardzo pilnie potrzebnych produktów i wyrobów. Nic więc dziwnego, że tam gdzie było to tylko możliwe niezbędne funkcjonowania kraju materiały wykorzystywano powtórnie. Nie inaczej było na odradzającej się kolei.
W pierwszej powojennej pięciolatce dokumentację zakładową prowadzono na arkuszach zadrukowanych jeszcze przez okupanta niemieckiego. Luźne strony zszywano w zeszyty, a księgowość wypełniano częstokroć nie piórem, a ołówkiem kopiowym. Podobnie rzecz miała się z biletami.
Dzięki jednolitemu formatowi bilety kartonowe Edmondsona przejęte po kolejach III Rzeszy anulowano na awersie. Natomiast na rewersach drukowano polskie relacje zgodne z kilometrażem i cennikiem PKP. Dziś prezentujemy jeden z takich cudem ocalałych artefaktów.
O sukcesie pasażerskich składów zespolonych budowanych na potrzeby “latających pociągów” może świadczyć fakt, że były one eksportowane poza granicę Rzeszy.
W 1938 roku Düsseldorfer Wagonfabrik wyeksportowała 8 jednostek do Grecji. Były to składy dwuczłonowe przeznaczone dla linii Pireus – Ateny – Peloponez. Ciekawostką jest fakt, że skład został podzielony na dwie klasy. Jeden człon – jako 3 klasa (46 miejsc siedzących) i druga jako 1 klasa z barem (21 miejsc siedzących). Klasy drugiej nie było. Wynikało to zapewne z ówczesnego przekroju społecznego. Inaczej niż w Niemczech, gdzie składy miały klasę 2 i 3. I to w drugiej było bistro. Ale nie tylko wyroby tej firmy pojawiły się na greckich liniach kolejowych.
Greckie składy w stosunku do ich niemieckich protoplastów były wolne. Prędkość handlowa wynosiła 60 km/h. Biorąc pod uwagę ukształtowanie terenu i geometrię torów była to spora prędkość. Koleje greckie dopiero po wejściu do Unii Europejskiej rozpoczęły dostosowywanie swoich standardów do wyższych prędkości i budowanie nowych linii od podstaw o współczesnych standardach europejskich.
Po drugiej wojnie światowej wagonowe składy SVT 137 – “latające składy” były eksploatowane przez koleje wschodnioniemieckie i zachodnioniemieckie do połowy lat ’70. W Niemczech Zachodnich służyły nadal jako pociągi ekspresowe. Również na powojennych szlakach kolei czechosłowackich można było spotkać powyższe składy jeszcze w latach ’60 XX wieku jako szybkie połączone pomiędzy Pragą, Bratysławą a Ostrawą. Z uwagi na nowy układ komunikacyjny wynikający z nowych granic państwowych oraz ukształtowania terenu na większości tras nie osiągał swojej maksymalnej prędkości przejazdu. Obecnie w Niemczech znajduje się jeden sprawny skład w Lipsku.
Również w Grecji zachował się skład zespolony wyprodukowany przez Linke-Hoffman w 1937 roku w Breslau, z oryginalnymi tabliczkami w kabinie maszynisty. Obecnie znajduje się on w greckim Velestino. Kursuje na 7 km odcinku między Velestino a Aerino jako skład muzealny.
Zapraszamy do zapoznania się z wydawnictwem MAN-a z lipca 1938 roku ze zbiorów Norberta Tkaczyka.
Patrząc z perspektywy czasu lata ’30 XX wieku były bardzo rewolucyjnym okresem rozwoju europejskich kolei przerwane przez wybuch II wojny światowej. Składy SVT 137 wyprzedziły o dekady myśl techniczną stając się punktem wyjścia dla kolei dużych prędkości. Poniżej reprodukcji materiały video prezentujące ostatni czynny skład grecki.
Zainteresowanych fenomenem “latających pociągów” – w tym legendarnego “Latającego Ślązaka” odsyłam do modułu poświęconemu tym składom. Został on stworzony specjalnie na potrzeby X edycji Opolskiego Ekspresu Dętego “Śladami Latającego Ślązaka” podczas której dwa składy Impuls w barwach Opolskiego Zakładu Przewozów Regionalnych Sp. z o.o. z siedzibą w Opolu pobiły rekord przejazdu z 1936 roku na trasie Opole Główne – Wrocław Główny.
Na PKP służyło prawie 200 różnych serii parowozów.
Są wśród nich takie, o których ilość materiałów jest więcej niż dobra. Ale są i lokomotywy-symbole, które odegrały naprawdę znaczące role w ruchu kolejowym. A mimo to zostały jakby zapomniane.
Trudno rozstrzygnąć czy można złożyć to na karb odległej przeszłości czy też raczej zawiniła tu uboga dokumentacja fotograficzna albo niewielka ilość egzemplarzy danej serii. Możliwe, że to wszystko po trochu…
Fotografia archiwalna ze zbiorów Johannes Glöckner; źródło: Eisenbahnstiftung – Joachim Schmidt
Prezentowany na unikatowym zdjęciu z 1939 roku parowóz Pd14-10. Wywodzi się jeszcze z Cesarsko-Królewskich Austriackich Kolei Państwowych, gdzie nosił oznaczenie serii 206. W latach 1903-07 zbudowano łącznie 70 sztuk tych maszyn w fabrykach: Floridsdorf, Wiener Neustädter Lokomotivfabrik, Fabrykę Lokomotyw StEG i Pierwszą Czesko-Morawską Fabrykę Maszyn.
Lokomotywy parowe serii 206 miały opinię najdoskonalszych lokomotyw nie tylko pospiesznych, ale i ekspresowych swoich czasów. Przez wiele lat prowadziły one takie sławy jak: Orient Express, Oostende Express, Bäderzüge do Eger oraz pociągi ekspresowe do Pragi z kkStB i Wien-Nizza-Cannes-Express do Gloggnitz, Berlin-Rzym-Express i Nord-Süd-Express (Berlin – Werona) w Südbahn.
Po I wojnie światowej i odzyskaniu niepodległości koleje polskie otrzymały 11 egzemplarzy parowozów do pociągów luksusowych. Sklasyfikowano je w grupie austro-węgierskiej, jako seria Pd14.
W 1939 roku Deutsche Reichsbahn nadały przejętym w wojnie maszynom oznaczenie serii 13.15. Jednak parowóz ze zdjęcia, Pd14-10, nie otrzymał nowego oznaczenia DR, ponieważ służył jako kocioł stały do ogrzewania obiektów parowozowni. Nosił numer 53, później 900730. Swoją służbę zakończył w Austrii w 1957 roku.
opracowanie Norbert Tkaczyk, Hannover (D), Fotografia archiwalna ze zbiorów Johannes Glöckner; źródło: Eisenbahnstiftung - Joachim Schmidt.
Lokalna „Bipa” jaką znamy ze szlaków PKP z bufetem typu „WARS”? Wielu z Państwa powie: Wolne żarty! Otóż nie! I dlatego artykuł powstał 1 stycznia, a nie 1 kwietnia. Czteroosiowe wagony piętrowe z bufetem, a także bagażowe produkcji DDR były faktem.
Dziś zajmiemy się tymi pierwszymi. Prototyp powstał tak, jak piętrowe wagony pasażerskie we wschodnio-niemieckich zakładach VEB WAGGONBAU Görlitz w 1957 roku. Posiadał oznaczenie 158-001 (późniejsze 50 50 26-14 001). Wymiary wagonu także dopasowane były do piętrowych wagonów pasażerskich. Długość pudła wagonu to 20 500 mm (ze zderzakami 20 800 mm), szerokość 2 870 mm, wysokość od główki szyny 4 650 mm, przystosowane do prędkości 110 km/h. Różniły się budową pudła od wagonów pasażerskich głównie odmiennym układem okien, drzwi czy przejść między wagonami.
Dwuczęściowe drzwi rozsuwane były tylko pośrodku ścian bocznych, w jednej z końcówek znajdowały się dwuskrzydłowe uchylne niesymetryczne drzwi dla personelu, a przejście między wagonami umiejscowiono na wysokości piętra, co prezentowało się dość nietypowo. Ilość okien na piętrze była standardowa (10 par), natomiast na parterze jedynie kilka naprzemiennie z metalowymi uchylnymi klapami.
W wyposażenie wagonu wchodziły: jadalnia ze stolikami i 16 miejscami siedzącymi (w późniejszej wersji jedynie bufet z kilkumetrową ladą służąca za stół), 2 leżanki + 5 leżaków, WC dla personelu, pomieszczenie gospodarcze z piecem węglowym, lodówki, szafki do przechowywania żywności i akcesoriów kuchennych, zlewy kuchenne, zlewozmywaki do rąk, elektrycznie podgrzewane natryski kąpielowe, elektryczne płyty kuchenne, u dolnej części wagonu boczne klapy do przyjmowania surowców żywnościowych oraz napojów.
Wagon charakteryzował się bardzo nowocześnie i śmiało można twierdzić, że wyprzedził swoją epokę, gdyż oprócz prototypu do 1960 roku powstały jeszcze tylko 4 wagony tej serii oznaczone na kolejach DR jako 158-002 do 158-005 (późniejsze 50 50 26-14 002 do 50 50 26-14 005).
Wagony te były przeznaczone, jak ich pasażerski protoplasta na dystanse do 200 km. Na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych XX wieku wielokrotnie obsługiwały one propagandowe pociągi specjalne takie jak: „Express Młodych Socjalistów”. Trochę szkoda, ze nigdy nie znalazły się na inwentarzu PKP. Oczywiście w artykule umownie określam bufetowe piętrusy, jako Bipa (późniejsze Bhp), gdyż jest to oznaczenie wagonu pasażerskiego 2 klasy.
Wagony gastronomiczne miałyby oznaczenie odpowiednie dla swojego typu, wszak były przystawką do Bipy. Zainteresowanych jak to się prezentowało, zapraszam do archiwalnej galerii zdjęć fabrycznych. Dla modelarzy zamieszczamy szczegółowe rysunki techniczne boku, profilu oraz każdego poziomu wagonu w skali 1:100.
opracowanie: Norbert Tkaczyk, Hannover (D)
źródło: Klaus Bossig „Sonderfahrzeuge der Deutschen Reischbahn”, Eisenbahn Kurier, EK-Verlag Freiburg 2008
Dla zainteresowanych materiały filmowe:
Bardzo dobrze zrealizowany materiał filmowy o lokomotywach parowych i … wagonach piętrowych. Znakomite materiały archiwalne w kolorze! Film w języku niemieckim.
Historia wagonów piętrowych (część 1) – dokument w języku niemieckim. W filmie obszerny akapit dotyczący piętrusów wyprodukowanych dla PKP.
Historia wagonów piętrowych (część 2) – dokument w języku niemieckim. Współczesność i eksploatacja oraz serwisowanie.
15 maja 1936 roku z dworca kolejowego w Bytomiu wystartował pierwszy skład “Latającego pociągu” do stacji Berlin Schlesischer Bahnhof.
Trasę liczącą ponad 500 km pokonał w 4h 25 minut. Tak zaczęła się historia “Latającego Ślązaka”. Po 83 latach nadal pozostaje niedoścignionym śląskim ekspresem. Ale …
11 maja 2019 roku odbyła się X – jubileuszowa edycja Opolskiego Ekspresu Dętego. 10 lat wspólnego muzykowania, 15 lat w UE, około 50 koncertów na przystankach kolejowych “w szczerym polu”, stacjach i dużych dworcach kolejowych, około 1500 km łącznych tras, setki słuchaczy i uczestników muzycznego ekspresu, ewenementu imprezy w Polsce.
I na koniec rekord. Przejazd składu Opolskiego Ekspresu Dętego z Wrocławia Głównego do Opola Głównego w czasie … 36 minut. W ten sposób OED pokonał tą trasę o 3 minuty szybciej od Latającego Ślązaka z rozkładu jazdy, z 1937 roku i najszybszego EIP (Pendolino) z 2016 roku.
X edycja odbywała się pod tytułem “Śladami Latającego Ślązaka” – fenomenu szybkości i inżynierii kolejowej na torach Śląska. Opolski Ekspres Dęty wymyślił, opracował i do tej pory realizuje od samego początku Przemysław Ślusarczyk – opolski dyrygent, kompozytor, animator kultury, który wraz z muzykami z Orkiestry Politechniki Opolskiej, Orkiestry Dętej ZSE w Opolu i Grudzickiej Orkiestry Dętej stanowi ekspresową orkiestrę, koncertującą w plenerze kolejowym lub w przepięknych salach dworcowych. Imprezę organizują: Urząd Marszałkowski Województwa Opolskiego, Przewozy Regionalne O. Opolski z siedzibą w Opolu, Politechnika Opolska.
W tym roku z uwagi na charakter imprezy koncert inauguracyjny odbył się w Opolu, w hallu głównym. Po zwiedzeniu przez gości ekspresu z przewodnikami DW PKP Wrocław Główny, wraz z pomieszczeniami niedostępnymi na co dzień dla podróżnych przeszli do Sali Sesyjnej – perełki architektonicznej i akustycznej dworca. Tam o 12:15 rozpoczął się koncert finałowy, podsumowujący 10 lat imprezy. W programie znalazły się tematy polskiej i zagranicznej muzyki rozrywkowej. I premiera cyklu “Hymnus Silesia I-III” dyrygenta podsumowującego swoje 20 lat pracy dyrygenckiej z zespołami na trasie.
Koncert, który wypełnił Salę Sesyjną po brzegi zakończył się wielkim aplauzem na stojąco dla wykonawców i bisami.
Zapraszamy na stronę: www.opolskiekspresdety.opole.pl z bogatym archiwum 10 lat imprezy, oraz na FB / opolskiekspresdety z licznymi zdjęciami i multimediami. Na stronie znajduje się duży moduł poświęcony fenomenowi Latającego Ślązaka wraz z licznymi multimediami i archiwalnymi materiałami poświęconemu flagowemu produktowi przedwojennego DR.
tekst: Przemysław Ślusarczyk, Opole
zdjęcia: Lucyna Sterniuk-Gronek, Sekcja Promocji i Kultury Politechniki Opolskiej. Wszelkie prawa zastrzeżone. Dziękujemy za udostępnienie materiałów.
Ostatnio na łamach OKOKO podziwialiśmy niezwykły, luksusowy Orient Express, a dziś zapraszam na krótką wycieczkę po enerdowskim pociągu klubu młodzieżowego.
W poł. lat’80 z inicjatywy organizacji FDJ wycofany z eksploatacji skład VT18 przystosowano dla potrzeb pionierów. W pociągu znalazło się miejsce dla sali kinowej, sali wykładowej, biblioteki, salonu wystawowego, salonu klubowego z dyskoteką, restauracji, przedziałów sypialnych…
Pociąg dwukrotnie odwiedził Polskę: w październiku 1986 r. oraz w marcu 1989 r.