22 maja br. minęło 178 lat od otwarcia pierwszej na obecnych Ziemiach Polskich linii kolejowej Wrocław – Oława.
W obchodach 150-lecia w 1992 roku uczestniczyło kilkanaście czynnych serii parowozów. Wówczas pod parą mogliśmy ujrzeć przedstawicieli m.in. Ok1, Ok22, Ol49, OKz32, Pt47, Ty2, Ty3, Ty42, Ty45, Ty51 czy TKt48. Oprócz licznych pociągów specjalnych, Parada Parowozów odbyła się na dworcu Wrocław Świebodzki.
Na zorganizowanych wystawach taboru oglądaliśmy liczne egzemplarze innych serii. To była prawdziwa uczta dla sympatyków kolei. Powspominajmy ten czas zarejestrowany na fotografiach maszynisty – instruktora Wernera Mańczyka.
Kiedy w połowie lat dwudziestych ubiegłego wieku zaprojektowano i zbudowano w Poznaniu pierwsze silne parowozy towarowe serii Ty23, nikt nie mógł przypuszczać, iż wkrótce lokomotywy parowe podobnej budowy opanują wszystkie europejskie sieci kolejowe i wykonają na nich tytaniczną wręcz pracę.
Maszyny “Ty” o układzie osi 1-5-0 w praktyce okazały się bardzo udaną konstrukcją dla prowadzenia ciężkich składów towarowych np. z węglem, cementem. Parowozy tego schematu budowano w wielu europejskich fabrykach.
Do ich popularyzacji przyczyniły się także… obie wojny światowe! Były wykorzystywane do podbojów innych państw, jak i następnie rewindykowane krajom poszkodowanym.
Najsłynniejszą serią tego typu maszyn była niemiecka BR 52. Jest znana w Polsce jako Ty2. Spośród wyprodukowanych ok. 6 000 egzemplarzy, PKP po 1945 roku przypadło ok. 1 200 sztuk, a w latach 1962-63 dokupiono od ZSRR kolejne ponad 200 parowozów tej serii.
Ponadto z części pozostawionych przez niemieckiego okupanta na terenie Polski, po 1945 roku zbudowano dodatkowe 150 maszyn bliźniaczej serii Ty42. Ogromna rodzina “teigreków” miała kilka tysięcy przedstawicieli. W ramach serii własnych i obcych: Ty1, Ty23, Ty37, Ty2, Ty42, Ty43, Ty3, Ty4 (trzycylindrowa), Ty5, Ty45, Ty51.
Parowozy te służyły na PKP w ruchu towarowym (później także osobowym) oraz w przemyśle (kopalnie) prawie do końca XX wieku. Wiele z nich zachowało się jako egzemplarze muzealne.
Na zdjęciu fabrycznie lśniąca, polska maszyna Ty23-86 z 1926 roku. Pod koniec eksploatacji parowozy serii Ty23 licznie pracowały w dawnej MD Pyskowice.
Właśnie minęło 28 lat od czasu, kiedy to pociąg-legenda Orient Ekspres odwiedził Polskę. Niektórym może dziś jest trudno w to uwierzyć, bo przecież w 1988 r. istniał jeszcze cały obóz krajów demokracji ludowej. A jednak…
Skąd pociąg-legenda wziął się Polsce?
Począwszy od swojego pierwszego kursu 4 listopada 1883 r. Orient Ekspres był pociągiem międzynarodowym. Po 94 latach został zawieszony. Jednak z początkiem lat’80 ubiegłego stulecia na pewien czas powrócił na szlak jako pociąg turystyczny. Celem jednej z jego podróży było bicie rekordu długości trasy. Pociąg z 63 pasażerami wyruszył w kilkutygodniową drogę z Paryża do Hongkongu. 9 września 1988 r. zawitał do Polski. Trasa Orient Ekspresu wiodła przez Rzepin, Poznań, Kutno, Łowicz, Sochaczew i Warszawę, gdzie pociąg przybył w południe. Przez drugą część dnia goście zwiedzali stolicę i korzystali z wydarzeń kulturalnych oraz zostali podjęci na przyjęciu. Drugiego dnia o świcie skład wyruszył w stronę granicy z ZSRR zatrzymując się w Siedlcach, Terespolu i Brześciu. Pociąg nr 71810/71809 obsługiwany był kolejno przez następujące pojazdy trakcyjne: SP45-039, EU07-413, Pt47-112, Ty51-92, Pt47-13, Ty51-208 oraz EU07-411. Od Kutna do Terespola luksus na kołach prowadziły parowozy.
Jeżeli chcecie wiedzieć jak z biegiem lat zmieniała się trasa tego pociągu i skład wagonów zapraszam Państwa do lektury archiwalnej relacji z tego wielkiego wydarzenia. Poniżej artykuł z Młodego Technika nr 2/1989.
Polskie parowozy towarowe Ty51 były swego czasu, czyli w latach’50, najcięższą i najsilniejszą serią tego typu maszyn w Europie.
Lokomotywy te miały bardzo dobre parametry techniczne i były nowoczesne. Zbudowane były ze znormalizowanych części, a do zaopatrywania paleniska w węgiel posiadały wbudowany stoker. Oszczędzały więc siły ludzkie, same prezentując ponadczasowe umiejętności. Parowozy serii Ty51 świetnie sprawdzały się w ciężkim ruchu towarowym. Pracowały przy transporcie węgla, cementu, piasku. Można je było spotkać w kopalniach węgla czy piasku, w nadmorskich portach, na magistrali węglowej, na linii nadodrzańskiej (Kostrzyn, Rzepin), w połud. – wsch. Polsce, a także na linii Opole – Kielce. Wykonywały ogrom pracy przewozowej do końca lat’70. Do dziś trudno odpowiedzieć na pytanie: Dlaczego, ta najmłodsza seria polskich lokomotyw parowych została tak szybko wycofana z eksploatacji?
Prawie całą serię Ty51 skreślono z inwentarza już w połowie lat’80. Do końca dekady na sieci PKP pozostały nieliczne, czynne egzemplarze. Z przedwczesną kasacją tych pojazdów nie korespondują parowozy pracujące w przemyśle. Mam tu na myśli głównie “teigreki” pracujące jeszcze przez kilkanaście lat w Kopalni Piasku w Kotlarni. Żywotność tychże maszyn silnie kontrastuje z trudno wytłumaczalnym, masowym pozbyciem się lokomotyw przez PKP. Tylko częściowo tłumaczy to elektryfikacja kolejnych szlaków PKP, jak i zakup kilkuset spalinowych “gagarinów” ST44. Uważam, że należy potraktować to w temacie kolosalnego marnotrawstwa środków trakcyjnych przez ówczesny zarząd polskich kolei. Parowozy Ty51 były przecież dwucylindrowe i nie sprawiały aż takich problemów eksploatacyjno-serwisowych, jak trzycylindrowa seria Ty4. Pewne wady konstrukcyjne należało wyeliminować przy kolejnych naprawach głównych.
Poniżej smutna galeria kolegi Waldemara Michniuka z Gorzowa Wlkp. przedstawiająca odstawione, czekające na dopełnienie swego losu potężne “teigreki”. W latach 1986/87 stały one w Górkach Noteckich (wcześniej w pobliskim Santoku). Ostatnia fotografia przedstawia napotkaną 17 września 1989r. jeszcze “żywą” maszynę Ty51-153 z pociągiem towarowym.
Do dziś dla celów muzealnych pozostawiono ledwie kilka egzemplarzy. Niestety, żadnego z nich nie możemy podziwiać w stanie czynnym.
Niezaprzeczalnie była to najbardziej efektowna w pracy seria parowozów na PKP.
Norbert Tkaczyk
Hannover (D)
PS. Wszystkie zdjęcia w galerii wykonane zostały z ukrycia pod obowiązującym zakazem fotografowania. Posiadają dużą wartość historyczną, natomiast absolutnie nie podlegają ocenie technicznej.