Podróżujący dawną Powiatową Kolejką Żmigrodzko-Milicką, późniejszą Trzebnicką Koleją Dojazdową (zlikwidowaną w 1991 r.) mieli okazję spotykać się z niecodzienną ciekawostką, rzadkością w skali całego Śląska.
Otóż na dwudziestym kilometrze trasy liczonej od Milicza pociąg mijał ustawiony tuż przy torach interesujący kamień graniczny z 1647 roku, po czym zatrzymywał się w środku lasu na przystanku osobowym o nazwie Przewory Milickie. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, iż oprócz mijankowego układu torów, nie było tam niczego więcej, nawet drewnianej budki z szyldem jakie trafiają się na innych przystankach osobowych. Poza lasem i grzybami nie było tam także żadnych zabudowań, a sama miejscowość o nazwie Przewory Milickie nawet nie figurowała w „Wykazie urzędowych nazw miejscowości w Polsce”.
Norbert Tkaczyk, Hannover (BRD)
Tak było po wojnie. Przed wojną był tam zajazd leśny. Można było zjeść i wypić w oczekiwaniu na ekspres do Żmigrodu lub Milicza. Do około 1986 roku ładowano tam drewno dla tartaku w Sułowie.
Szanowny Panie, bardzo dziękujemy za uzupełnienie artykułu ! 🙂
Tam nie było nawet mijanki, ot jeden tor boczny do załadunku drewna.
Dziękujęmy bardzo za zainteresowanie naszym tekstem i jego wnikliwą analizę 🙂